II konkurencja dostarczyła zawodniczkom i nam - ekipie naziemnej niezłej dawki emocji! Niebo nad południowymi Węgrami podzieliło się na dwa obszary, na wschód od Szeged termika bezchmurna, na zachód początkowo całkiem mile dla oka cumulusy o podstawach ok. 2000m, które z upływem dnia stopniowo traciły atrakcyjny wygląd, a w końcu około 17 pozostały tylko na niewielkich lokalnych obszarach w postaci zmętnień na błękicie.
Dziewczyny są już w powietrzu. Starty dla wszystkich klas są już otwarte, a przed chwilą Marta zglosila odejscie.
Podstawa Cu ok. 2000 m, a noszenia do 2 m. Zachmurzenie 3-4/8 Cirrus i 2/8 Cumulus.
OM
Dzisiejsza pogoda zapowiada się gorzej niż wczorajsza. Cumulusy mają pojawić się później i ma być bardziej sucho. Za to wiatr, który trochę nam wczoraj dokuczał, znacznie się zmniejszył. Według prognozy maksymalna podstawa Cu to 2200 m.
Pomimo gorszej pogody organizatorzy zdecydowali się na dłuższe niż wczoraj zadania. Dla klasy standard - 509,4 km, klub - 439,5 km i 15-metrów - 520,9 km.
Holowanie rozpocznie się o godzinie 11:00.
Olga Michalak
Pogoda okazała się jeszcze lepsza niż przewidywana. Nasze Panie, po zaliczeniu trasy wróciły na lotnisko już o 16-tej. Komentarz Marty: "To były warunki jak w Teksasie", najlepiej oddaje wrażenia z pierwszego podczas WWGC 2009 punktowanego przelotu. Jak sięgnąć okiem, w każdym kierunku 3/8 Cu o podstawie ponad 2000m.
W klasach standard i klub konkurencja okazała się być dosyć wyrównana. Nasze zawodniczki, chociaż zajęły dziś dalsze miejsca, nie mają dużych strat punktowych do zwyciężczyń. Są zadowolone z pięknego, szybkiego lotu w warunkach dawno nie oglądanych w Polsce, gdzie ostatnio pogoda nie rozpieszczała szybowników. Prognozy pogody na następne dni zapowiadają intensywne latanie.
Pozdrawiamy wszystkich sympatyków, którzy odwiedzają nasz blog. Będziemy starali się na bieżąco informować o wydarzeniach na zawodach w Szeged.
Niedzielny poranek przywitał nas błękitem, przyjemną temperaturą ok. 18°C i komunikatem meteo obiecującym całe niebo cumulusów. Wiatr w porównaniu z wczorajszym dniem zapowiadano znacznie słabszy.
Na briefingu o 10.00 dostalismy dzisiejsze zadania:
- wielobok 405,3 km dla klasy standard,
- wielobok 310,9 km dla klasy klub.
Holowanie do konkurencji rozpoczeło się o 11.30. Już po 20 minutach obie nasze zawodniczki były w powietrzu i wykręcały się w 2-3 metrowych kominach. Początkowa podstawa Cu ok. 1600m szybko się podnosiła.
Asia zglosiła odejscie na trasę o 12.19, Marta o 12.48.
Anna Michalak
W czasie treningu, który dał się nam we znaki, głównie z powodu morderczych upałów (do 39°C), nasze zawodniczki zapoznały się podczas kilku lotów z rejonem rozgrywania zawodów i procedurami na samym lotnisku.
Sobota przyniosła oczekiwane z utęsknieniem ochłodzenie i wreszcie cumulusy na niebie, i chociaż silny wiatr uniemożliwił latanie jest nadzieja, że od niedzieli pogoda pozwoli organizatorom na wykładanie ambitnych konkurencji w przyjaznych szybowniczkom warunkach.
Ceremonia otwarcia Mistrzostw odbyła się zgodnie z planem o 18.00 w Ratuszu Miejskim.
Anna Michalak
Dziś rozegraliśmy 3 nieznaną. Teoria przeciwfazy została osłabiona - Kuba był 10, ja 4, Stachu po niezłym locie zajął niestety dalszą pozycję. Widać sędziowie widzą to czego my nie widzimy...
Stres udziela się przed jutrzejszym dniem - jestem 2 w klasyfikacji nieznanych, medal jest tak blisko, a zarazem tak daleko... Kuba poszedł w tabeli do góry. Generalnie myślimy pozytywnie, tylko komary nas w...
Pośpiech
Jak przystało na młodzież gniewną zawody zaczęliśmy nierówno. Pierwszą konkurencją był jak zawsze program znany obowiązkowy. W konkurencji tej najlepiej z nas wypadł Kuba zwany Kotkiem a w Czechach nawet Kocurkiem (7 miejsce) w środku stawki uplasowałem się ja, znaczy Pośpiech (16 miejsce). Pechowcem dnia okazał się Stachu, który nie dość, że zarobił jedno zero za zepsutą figurę to pod koniec wiązanki pomylił kierunki i dołożył dwa następne zera (31 miejsce)... Tuż przed nim uplasował się nasz debiutant Jarek (30 miejsce), dla którego są to pierwsze zawody międzynarodowe, za co oczywiście będzie musiał zapłacić frycowe. Następny dzień rozpoczynaliśmy w zupełnie różnych nastrojach. Stachu był wyluzowany najbardziej, Kuba stresował się wysoką pozycją wyjściową a ja wisiałem gdzieś pomiędzy nimi.
Czas szybko upływa. Wydaje się ,że tylko co przyjechaliśmy do Hosina a tu już rozegrane trzy konkurencje. Wyniki i bieżący podgląd sytuacji na stronie WGAC 2009 :
W załączeniu kilka fotek z Mistrzostw w tym obie wiązanki nieznane. Znaną, pierwszą nieznaną i dowolną mamy już za sobą. Druga nieznana jutro.
Jak do tej pory pogoda nam dopisuje. Loty odbywają się sprawnie a sędziowie mają pełne ręce roboty. Lotami kieruje mówiący chyba siedmioma językami Ludek Kluger. My staramy się jak możemy albo i bardziej.
Stres latania zawodniczego łagodzą piękne widoki. Okolice Hosina to wzgórza porośnięte łąkami i lasami z lustrami jezior. Pełno to zabytkowych budowli, zamków i kościołów.